Dotychczas stronę
odwiedziło osób
W tej chwili
gościmy osób
|
Gugliemo Marconi
mgr inż. Marek Wawrzyniak
"Młody mężczyzna czekał w napięciu przy oknie na poddaszu. Rzucił ostatnie spojrzenie na grzbiet wzgórza. Ostrożnie zastukał metalową dźwignią zamontowaną w deseczce. Którą miał przed sobą. Raz, dwa, trzy razy. Pojedynczy strzał odbił się echem po winnicach, wysoko ponad wzgórzami i powrócił ku niemu. Udało się! Z prędkością światła sygnał z maszyny na poddaszu podążył do brata w dolinie. Brat wychwycił drganie z powietrza i radosnym wystrzałem ze swego
karabinu obwieścił sukces! Miesiące cierpliwej pracy Gugliemo doprowadziły do tej chwili. Ale teraz z całą pewnością wiedział, że to był dopiero początek. Uczeni, którzy wiedzieli znacznie więcej niż on, sądzili, że nie osiągnie nawet tyle. Przeciwstawił się ich przepowiedniom. Wysłał sygnał w eter dalej, niż im wydawało się możliwe. Żadne przewody nie łączyły jego nadajnika z odbiornikiem. Drzewa, zabudowania farmy, wielki masyw wzgórza nie powstrzymały przepływu tego sygnału.
Uczeni jeszcze bardziej wątpili w możliwość jego dalszych osiągnięć. Ale młody mężczyzna nabrał niezachwianego przekonania. Wystrzał z karabinu powiedział mu, że miał rację. Pewnego dnia połączy kraje świata takimi sygnałami. Pewnego dnia taki sygnał poszybuje z jednego krańca świata na drugi."
Fizyk Guglielma Marconi urodził się 25 kwietnia 1874 roku w starożytnym włoskim mieście w Bolonii, dorastał w wiejskiej posiadłości swojego ojca na wzgórzach ponad wioską Pontecchio, siedemnaście kilometrów od Bolonii. Jako uczeń nie sprawował się za dobrze, nie lubił pracy szkolnej pod nadzorem nauczyciela i często opuszczał lekcje, zaabsorbowany innymi rzeczami, które uważał za o wiele ważniejsze.
W konspiracji przed ojcem, który był przeciwny wszelakim dziwnym zabawom syna, Guglielmo zaczął swoje prace na strychu domu wokół hodowli jedwabników ojca. Miał wtedy 13 lat. Nie dostał się do Akademii Morskiej, rozpoczął naukę w Instytucie Techniki w Livorno. Tu zaczął studiować fizykę i chemię. W krótkim czasie całkowicie go to pochłonęło. Z początku czytał wszystko, co mógł znaleźć o powstającej nowej nauce elektryczności, a także śledził i starał się na bieżąco dowiadywać o
wszystkich nowościach, które były związane z falami i elektrycznością.
Po przeczytaniu artykułu o uczonym niemieckim Heinrichu Hertzu i jego odkryciu umysł Marconiego opanowała jedna myśl. Czy fale elektryczne mogłyby stworzyć telegraf bez drutu? Guglielmo czytał o odkryciach i wynalazkach wielu innych ludzi, studiował wiele książek i coraz bardziej był pewien, że ma racje.
"Mój problem polegał na tym, że ponieważ pomysł był tak elementarny, tak logicznie prosty, trudno mi było uwierzyć, że nikt inny przedtem nie pomyślał o zrealizowaniu go. W rzeczywistości zrobił to Oliver Lodge, ale minął się z prawidłową odpowiedzią o milimetry. Ten pomysł był dla mnie tak realny, że nie zdawałem sobie sprawy, że teoria mogła się innym wydawać całkiem fantastyczna"
Gugliemo Marconi
|
Pierwszym udanym eksperymentem było przesłanie fali na odległość kilku centymetrów. Po tym sukcesie Marconi wiedział, że idzie w dobrym kierunku. Nie przestawał, próbował dalej. To, co udało się jemu, udało się też naukowcom w laboratoriach, ale jemu nie chodziło o teorię, on chciał móc wysłać fale na duże odległości, na cały świat.
Był koniec września 1895 roku. Marconi miał 21 lat, przez przypadek udało mu się przesłać falę na długość kilometra. Guglielmo nie mógł już dalej posunąć się w badaniach z urządzeniami zrobionymi cudem z rupieci, wśród półek na jedwabniki: potrzebował znacznie większych zasobów, niż mogła zebrać sama rodzina.
Najpierw napisał do władz telegrafu. Ku jego niezadowoleniu Poczta Włoska nie była zainteresowana wynalazkiem Guglielma. Wobec tego zwrócił się do rodziny w Anglii. Jeden z kuzynów Henry Jamason- Davis miał wiele kontaktów wśród naukowców i ludzi interesu w Wielkiej Brytanii, zaangażował się w próby swojego młodego kuzyna z Bolonii. Dzięki jago kontaktom z naczelnym inżynierem Poczty Brytyjskiej Williamem Preece zlecone zostały nowe testy w brytyjskich laboratoriach. Szczęście się
do niego uśmiechnęło. Trafił na odpowiednich ludzi, a dalsze wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Marconi zaczął jeździć i pokazywać swój wynalazek. 27 lipca 1896 roku nadajnik umieszczono na dachu Poczty Głównej w Londynie a sygnał wysłano na odległość kilometra, w historii ten dzień zapisał się jako pierwsza publiczna próba radia. Później w miarę upływu czasu odległość zwiększała się tak, że do marca 1897 roku wysyłano sygnały na odległość 7 kilometrów. Następnie były pokazy na
morzu dla marynarki wojennej. W miarę upływu czasu odległości nadawania zwiększały się, a co za tym idzie zaczęto radio wykorzystywać do konkretnych celów. Zaczęto montować radiostację na statkach, a od początku 1898 roku zaczęto nadawać pierwsze relacje sportowe. 27 marca 1899 roku radio przekroczyło kanał La Manche. Istniały tylko jeszcze dwie rzeczy, które Marconi chciał zrobić, umożliwić odbiór sygnałów na jednej wybranej długości fali a inne wyeliminować i nadać sygnał przez
Atlantyk. Choć na pierwszy z problemów, Marconi miał już jakieś pomysły to z drugim miał większe kłopoty. Wynikało to z tego, że ziemia jest okrągła i wybrzuszenie spowodowane krzywizną ziemi pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Wielką Brytanią wynosiło 24km. Budowano wielkie anteny, mocowano je na balonach, lecz dało to mierne skutki. Teoretycznie przekazano sygnał przez Atlantyk, lecz wykorzystanie go na do odbioru stacji radiowych nie miało sensu, gdyż np. jeden sygnał SOS nadany
alfabetem Morsa nadawany był 24 razy by można było go odczytać w całości.
Minęło zaledwie osiem lat od czasu, gdy wpadł na pomysł swojego rewelacyjnego aparatu na ławach dla jedwabników w Willi Grifone. Do roku 1903 dwudziestodziewięcioletni Marconi zyskał światową sławę dzięki swym naukowym osiągnięciom, a także prowadził dużą spółkę, towarzystwo akcyjne "The Wireless Telegraphy and Signal Company Ltd." (Telegrafia Bezprzewodowa i Urządzenia Sygnalizacyjne Sp. zo.o.), która projektowała i produkowała sprzęt radiowy oraz zatrudniała wielu uzdolnionych i
obdarzonych wyobraźnią naukowców i ekspertów technicznych tego wieku.
Parę lat później w 1909 roku otrzymał wraz z Karlem Braunem z Niemiec, który powiększył zasięg jego nadajnika, Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki.
Siła radia Marconiego została potwierdzona w kwietniu 1912 roku, gdy największy, najbardziej luksusowy i "niezatapialny" transatlantyk, dopiero co ukończony, osiadł na dnie lodowatego morza, a tysiąc pięćset osób zginęło. Jedynymi pozostałymi przy życiu byli ludzie uratowani dzięki radiu. Był to rejs "Titanica".
Rok 1912 był także rokiem osobistej tragedii Guglielma. W wypadku samochodowym we Włoszech doznał poważnego uszkodzenia prawego oka. Po wypadku, w którym stracił jedno oko Marconi zaczął interesować się falami krótkimi. Kupił statek zamienił go na laboratorium i wraz ze swoją 60 osobową załogą pływał i badał zachowanie się fal. Guglielmo Marconi zachorował i zmarł nad ranem 20 lipca 1937 roku. Wiadomość o jego śmierci obiegła cały świat. Wszystkie stacje przerwały nadawanie na 20
minut przypominając, jaki był świat zanim Marconi go mnie zmienił.
Marconi to nie tylko radio, to ,także antena pozioma kierunkowa wprowadzona przez niego w 1905 roku, zwiększająca w istotny sposób zasięg transmisji.
Mimo, że Marconiemu udało się nadać sygnał radiowy dzięki odkryciu takich ludzi jak Hertz, Branly, Faraday, lecz to przecież on złożył je w całość by na zawsze odmienić świat.
W obecnych czasach życie bez radia nie jest w ogóle wyobrażalne. Bo kto sobie wyobraża sytuacje, gdy budzi się rano i nie może posłuchać RMF-u, ZET-ki, Jedynki. Niewyobrażalne jest ilu ludzi mogłoby zginąć gdyby nie radio. Dzięki wynalazkowi Marconiego świat skurczył się do wielkości piłeczki.
LITERATURA
-"Gugliemo Marconi- oni zmienili świat" Beverley Birch
-"Technika- Encyklopedia multimedialna PWN"
-"Jak to działa" David Macaulay- wydanie multimedialne
Opracowano na podstawie magazyny Wiedza i Życie
|